W kolejnej odsłonie SEO Talk na wirtualną kawę zaprosiliśmy Miłosza Krasińskiego – dyrektora zarządzającego w Chilli Fruit Web Consulting. Porozmawialiśmy z Miłoszem o branży SEO w UK, o jego doświadczeniu i dobrych radach związanych z link buildingiem, ale także o błędach i niedociągnięciach. Zapraszamy do lektury!
Miłosz, kiedy zaczęła się Twoja przygoda z SEO?
Moja przygoda z SEO zaczęła się już w roku 2010, więc tak właściwie to już 10 lat – choć tak naprawdę nie wiedziałem, że to się nazywa SEO.
Z zawodu jestem… reżyserem dźwięku. Podczas pracy w studiu nagraniowym, zostałem zapytany, czy znam się na stronach internetowych. Jako, że jestem “podobno ścisłowcem”, to miałem do tego predyspozycje.
Dość szybko dostrzegłem, że w tym temacie jest spore zainteresowanie i można całkiem nieźle zarobić na takiej działalności.
Mojego pierwszego klienta zdobyłem przez Facebooka. Stanąłem przed wyzwaniem zbudowania strony w 30 dni, nie tworząc wcześniej ani jednej witryny w życiu.
Niedługo po tym zdobyłem kolejnych kilkunastu klientów, którzy zaczęli się pytać o wyniki w Google i jak to zrobić. Tak zaczęła się cała przygoda.
Skąd decyzja o działaniach w UK?
Przyjechałem do Londynu w roku 2006. Od tamtego momentu niewiele miałem wspólnego z polskim rynkiem. Dość niedawno, bo około 2 lata temu, zorganizowane już kilkukrotnie webinary Semrush przybliżyły mnie nieco do SEO w PL. Sporo dały mi też: prezentacja wraz z Michałem Sadowskim we Wrocławiu i występ na SEO Rejsie w roku 2019.
Dzięki szeroko zakrojonym działaniom w UK, jestem w stanie pomagać, konsultować i tworzyć strategie rozwoju dla polskich firm wchodzących na rynki anglojęzyczne – szczególnie dla tych, które rozwijają produkty SaaS.
Czym różni się SEO w Polsce od SEO w Anglii? Kto może się od kogo uczyć?
W krajach anglojęzycznych linki zdobywa się głównie poprzez budowanie relacji, w zależności od danej branży. Wyjątek stanowią branże, gdzie konkurencja jest kosmiczna – jak kasyna czy Forex, lub strony randkowe. Tam pozostaje tylko kreatywność, ogromny budżet i nadal blackhatowe SEO.
Pracowałem niejednokrotnie przy prawdziwej kampanii PR dla dużego zagranicznego kasyna. Zauważyłem, że rzeczywiście można było budować atrakcyjny i ciekawy content, który dalej był pitchowany do dziennikarzy. Bez dwóch zdań, zadziałało to wtedy, i działa nadal. Czasowo prezentowało się to jednak o wiele dłużej, a co za tym idzie, kosztowało więcej.
Myślę, że samemu można się wiele nauczyć, ale to wymaga czasu, a przede wszystkim pasji. 100% oddanie się tej specjalizacji to długi proces inwestycji w swoje kompetencje. Każda kampania link buildingowa zajmuje naprawdę minimum 6 miesięcy. Tyle potrzeba, aby poznać branżę, poznać influencerów, poznać dziennikarzy i publikacje, a także prześwietlić konkurencję. To z pewnością ta różnica pomiędzy PL a anglojęzycznymi rynkami.
Osoba, która zajmuje się link buildingiem, powinna znać się bardzo dobrze na SEO, dzięki temu będzie w stanie stwierdzić, czy jest sens wydawania budżetu, czy strona naprawde jest gotowa na tego typu działania. Ważne jest podejście klienta. Klienci realistyczni wiedzą, że sukces to nie miesiąc pracy czy dwa.
Kto może się od kogo uczyć? Jeśli uzgodnimy razem, ze link building to budowanie relacji, lub network to tylko osoby, ktore prowadzą własną działaność lub są naturalnie dobrymi “salespeople” będą w stanie budować naprawdę efektywne relacje, ponieważ ludzie kupują Ciebie, a nie kolejną osobę siedzącą przed biurkiem – stwierdzam to na podstawie własnego doświadczenia. Prawdziwe relacje nie są procesowane ani skalowane. To nie tylko działanie od 9 do 17.
Jaki zatem jest ten magiczny “algorytm” na rynkach anglojęzycznych?
Według mnie, jest zdecydowanie inny.
Jest poprawny. Wyłapuje spam. Publika jest wymagająca. Użytkownicy zaawansowani. Jest to język naturalny dla Google. Opinia SEO w PL jest trudna, mówi się, że jest dużo spamu, bardzo dużo. Google z tym sobie powoli radzi, ale patrząc z perspektywy czasu to minęło już dobre 15 lat.
Opisujesz siebie jako “Currently specializing in running processes that have helped him to outreached to almost 1 million websites.”. Powiesz nam o tym nieco więcej?
Tak, zbudowaliśmy script w języku Python, który pozwala wyciągnąć maile do stron z całego świata. To z naszej strony był totalny eksperyment, trwający ponad dwa lata. Jedno konto Gmail było w stanie wysłać ponad 70 tysięcy e-maili podczas tego okresu – i nie zostało zbanowane. 10 kont Gmail to ponad 700 tysięcy wysłanych e-maili. Nie wiem dlaczego, ale odpowiedzi z krajów latynoskich były najbardziej przychylne, mieliśmy tam największe zainteresowanie.
Jak wygląda link building w 2020? Co tak naprawdę się liczy?
W mojej opinii liczy się “relevance” – czyli trafność, znaczenie, istotność, związek tematyczny z linkiem do danej niszy.
Spójrzmy na większość bardzo specjalistycznych blogów, prowadzonych załóżmy przez programistów danego języka (np. Java czy Python).
Z racji faktu zawężonego tematu, który jest adresowany dla danej grupy odbiorców, takie blogi będa posiadały bardzo niski ruch organiczny. DA takich blogów z pewnością też nie będzie wysokim wskaźnikiem, wręcz przeciwnie – może być zaskakująco niski. Te metryki będą “słabe” do takiego stopnia, że większość specjalistów porzuci ten temat, a klient nie zaakceptuje linka z takiej domeny.
A to ogromny błąd.
Specjalistyczny blog poruszający tematykę mocno związaną z branżą ma większe znaczenie dla biznesu i odbiorców.
Generuje ruch dla domeny klienta, pozwala na zapoznanie się z marką. Ewaluowanie domen w celu pozyskania linków poprzez pryzmat popularnych metryk takie jak DR czy DA jest trochę niesprawiedliwe. Te metryki jednak zostały mocno zakorzenione w raportach (i umysłach) wielu SEOwców, a sprawdzanie wyłącznie tych parametrów jest nie tylko co krzywdzące, co nieefektywne dla biznesu.
Jakie jest największe SEO-wyzwanie w 2020?
Promocja contentu i tworzenie interaktywnego contentu. Za dużo jest informacji wyciąganych i opisywanych na nowo, bez dalszych referencji i nie ujawniania źródła. Nie mogę tego pojąć, że większość z nas, gdy przygotowywała prace licencjackie czy magisterskie, wzorowała się na źródłach, które musiały być zaznaczone/ukazane.
Content w Internecie w większości przypadków jest po prostu zwykły, generyczny, mało specjalistyczny, personalny, a opinie są mocno subiektywne.
Większość guest postów jest pisanych przez freelancerów, a nie przez aktualnych specjalistów z danej branży. Czy ktokolwiek weryfikuje te osoby?
Jaki jest najbardziej “kardynalny” błąd jaki nadal popełniają SEOwcy?
Praktycy tworzą rynek SEO – i to oni nadają charakter tej branży. Google jest tylko monopolem, i to bardzo niesprawiedliwym. Osobiście uważam, że wypowiedzi Google dotyczące praktyk SEO są czasami nierealistyczne. Jedyne, co tak naprawdę możecie i co warto zrobić, to przestać słuchać i podążać za tym, co oni by chcieli. Kolejna zasada to ewoluowanie domeny poprzez pryzmat tzw. metryki DR. Jeśli będziemy podchodzić do tego w taki sposób, to tworzymy coś w rodzaju wyroczni. Żaden tool nie powinien być żadną wyrocznią. Lepiej zaufać kapitałowi ludzkiemu – specjaliście SEO.
Kogo w polskiej branży link buildingu podziwiasz?
Polska branża to dla mnie nadal notabene nowość. To także kraj “innych SEO obyczajów”.
Dzięki polskim webinarom Semrush poznałem sporo fantastycznych ludzi, z którymi już nawet działamy razem na rynki zagraniczne. Z SEO najbardziej podziwiam Roberta Niechciała, Damiana Sałkowskiego, Macieja Chmurkowskiego, a także Michała Rochwergera i reszty osób z tajnego klubu SEO Fight Club.
Skąd wziął się pomysł organizacji polskich webinarów Semrush?
Nie pamiętam! Chyba pomysł wziął się z mojego przekonania, że naprawdę ciekawie byłoby poznać wszystkich z branży – a jednym z najłatwiejszych i najefektywniejszych sposobów jest organizacja webinarów.
Na pewno cieszy fakt, że każdy na tym korzysta!
Robert Niechciał powiedział mi nawet, że otrzymał “leada” z webinaru. Podobne informacje otrzymałem od Karola Soi.
Który z webinarów Semrush, które prowadziłeś, podobał Ci się najbardziej i dlaczego?
Wszystkie i czekam na ten najlepszy.
Wróćmy do samego link buildingu. Gdybyś miał dać jedną link buildingową lekcję, to co by to było?
Zdecydowanie: buduj network.
Buduj relacje w danej niszy na danym rynku – przynajmniej tak to działa na anglojęzycznych rynkach. Dostarczaj informacje, ciekawostki reporterom, dziennikarzom, którzy zajmują się takimi rzeczami w danej branży.
Na przykład Bernard Marr napisał chyba już tonę contentu na temat “Big Data” i większość tych publikacji została opublikowana na Forbes. Jeśli Twój biznes obraca się wokół Big Data, to jest to osoba, która powinna się znaleźć na Twojej liście targetowej.
Skontaktuj się z edytorami i pytaj o ich “editorial calendar”. W ten sposób dowiesz się, jakie tematy będą poruszane w danym miesiącu i jaka publikacja będzie potrzebowała specjalistycznego komentarza, wypowiedzi czy dalszych informacji, które możesz dostarczyć.
Jakie źródła SEO warto śledzić w roku 2020?
Wszelkie prywatne mastermindy – spotkania SEO. W Polsce, szczególnie polecam SEO Rejs. Za granicami kraju, warto zainteresować się BrightonSEO, blogiem Digital Olympus i wszystkim, co publikuje Alexandra Tachalova. Bardzo ciekawe, jeszcze nie do końca odkryte, źródło, to linkody.com.